niedziela, 4 sierpnia 2013

                                                          ONE
Alex's POV
-Dziś nie było aż tak źle-powiedziała Reachel wychodząc z klasy.
-Zobaczysz jutro. Specjalnie nie zrobie zadania i po lekcji każe mi...-momentalnie się zatkałam uświadamiając sobie co właśnie powiedziałam. Nie mogłam o tym nikomu powiedzieć.
-O co ci chodzi?-Reachel w momencie rozszeżyła oczy.
-Nie, nic. Nie ważne...-próbowałam ją przekonać, ale ciągnęła dalej.
-Wiesz, że mi mozesz wszystko powiedzieć.Alex, jestem twoją najlepszą przyjaciółką. Możesz mi zafać-powiedziała to prawie krzykiem.
Cały korytarz patrzył się na nas jakbyśmy były nienormalne.
-Nie lubie o tym gadać. Nie możesz odpuścić?- spytałam błagalnym tonem.
-Nie, nie odpuszczę dopóki mi nie powiesz o ci chodzi.
-Okej, jesli Ci tak bardzo na tym zależy to spotkajmy się dziś w kawiarni- wiedziałam, że kiedyś będę musiała jej o tym powiedzieć, a dziś trafiła się okazja.
-O której?- spytała.
-Około trzeciej.
-Okej. Będę punktualnie. Czekaj na mnie.

                                                ******

-Jeeej, myślałam, że się już dziś nie pojawisz! Gdzie cie wcieło?!
-Sorka Eva mówiła, że ma poważny problem więc musiałam do niej pojechać -tłumaczyła się- ale mów lepiej o co chodzi ze Steewardem.
-Nie lubię o tym mówić, ale obiecałam ci więc słowa dotrzymam. To zaczęło się na początku roku szkolnego. Dawał mi fory, wszystko mi odpuszczał. Cieszyłam się, bo nie jestem dobra z matmy. Potem okazało się, że on chce czegoś wzamian -przerwałam a do oczu napłynęły mi łzy.
-Możesz mówić dalej?- spytała Reach z troską w głosie.
-umhmmm...on... zawołał mnie po lekcjach i kazał mi się rozbierać. Wkuryłam się na niego, powiedziałam, żeby się odczepił ale on wtedy zaczął mnie dotykać gdzie się dało. Wybiegłam z klasy i zagroziłam, że jesli nie zostawi mnie w spokoju pójdę do dyry. On tylko prychnął i powiedział, że i tak nikt mi nie uwierzy, a potem, że jeśli się wygadam nie będę miała życia w szkole i rozpowie wszystkim, że jestem dziwką. -nie kontrolując się, zaczęłam płakać.
-Dlaczego mi wcześniej o tym nie powiedziałaś?! Co za gnój!
-Bałam się rozumiesz? Bałam się, że i tak nikt mi w to  nie uwierzy...
-Idź z tym jak najszybciej na policję!
-I co? nie mam dowodów, a jeśli się dowie, że poszłam nie będę miała życia!
-Słuchaj mam pomysł. Chcesz o tym nie mysleć i się wyluzować?
-O niczym innym nie marzę
-Chodźmy dziś do klubu- zaproponowała Reachel- zabawimy się, wypijemy kilka drinków i będzie ok.  Umowa stoi?
-No jasne!-poprawiła mi humor. Za to ją kocham.
       

                                                 *****W KLUBIE*****


-I co? Poprawił ci się homorek widzę.-Reachel musiała krzyczeć przez głośną muzykę.
-Miałaś rację, naprawdę się oderwałam od tego wszystkiego. Idziemy na papierosa?
-Tak, chodźmy- odpowiedziała z uśmiechem
-Hej czekaj!-nieznajomy głos dobiegł mnie z parkietu.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam wysokiego przystojenego blondyna.
-O co chodzi?- nie ukrywałam zdziwienia.
-Zatańczysz?-podał mi rękę
-Jasne- położyłam drinka na stoliku przy którym siedział on i jego koledzy.
Po skończonej piosence usiadłam obok Reachel z moim napojem.
-Jak było?-spytała
- Nie źle
-Nie źle?! kobieto tańczyłaś z najprzystojniejszym kolesiem jakiego widziałam a ty mówisz, że nie źle?!
-To jest moja opinia- syknęłam
-Okej okej jak tam sobie chcesz- podniosł ręcę w geście obronnym.
-Która jest godzina?- próbowałam znaleść temat po kilku minutowej ciszy.
-2:30 a co?
-Już tak późno? wracamy. Spiąca jestem -dopiłam drinka do końca
-Ok chodź- wskazała na wyjście
-Czekaj idę się jeszcze załatwić.
-Pośpiesz się.
Szłam w stronę łazienki. Drzwi same się otworzyły. Zobaczyłam, że w damskiej toalecie nie jestem sama. Jest tu chłopak który poprosił mnie do tańca.
-Witaj laseczko. Znowu się spotykamy, Czyż to nie jest przeznaczenie?
-Czego chcesz?- spytałam nerwowo.
-Zabawić się nic więcej.
Chwycił mnie za ramie i popchnął w strone kabiny. Drzwi się otworzyły a ja spadłam z hukiem na podłogę. Zaczęłam wrzeszczeć z nadzieją, że ktoś mnie usłyszy. Chłopak położył się na mnie i zadrwił ze mnie mówiąc, że jestemy tu sami. Sciągnął mi dżinsy. Byłam przygotowana na najgorsze.
W pewnym momencie do toalety wbiegł wysoki brunet o orzechowych oczach.
-Justin?!- krzyknął zdziwiony chłopak

____________________________________________________________________________
Oto pierwszy rozdział. Pisałam go na szybkiego, bo jest już późno, więć przepraszam za błędy ;)
Mam nadzieję, że się wciągniecie i będziecie to chętnie czytać :)
@JBinMyHeartPL :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz